Mahou Sensei Negima

Rysunek: Ken Akamatsu
Scenariusz: Ken Akamatsu
Ilość tomów: 15
Gatunek: komedia, szkolna

MSN to właśnie jeden z takich tytułów. Uwaga fani Love Hina ! Powraca układ \”facet + stado dziewcząt\” w nowym wydaniu !

Istnieje taki termin \”złote dziecko\”. Zazwyczaj używa się go w znaczeniu „niezwykłe”, „wyjątkowe”. Tak zaszczytnym mianem określany jest nasz główny bohater – Negi Springfield.
Coś nie pasuje? \”Złote dziecko\”? A co z układem \”facet i…\”? Spokojnie, już wyjaśniam.

Negi jest 10-latkiem z Wielkiej Brytanii. Rzecz jasna, niezwykłym i to nawet bardzo. Bo jak określić ucznia Szkoły Magii? Ależ skojarzeń się nasuwa, prawda? ^^ Ale ale, nasz mały Negi w porównaniu z Chłopcem, Który Przeżył jest prawdziwym farciarzem. Przynajmniej z takiego czysto męskiego punktu widzenia… Jako uczeń wyżej wspomnianej placówki, Springfield dąży do uzyskania tytułu i umiejętności Ministra Magii (co zresztą jest jego marzeniem). By poczynić kolejny krok na drodze do kariery, musi odrobić pewne \”zadanie domowe\”. Okazuje się nim praca w japońskim żeńskim liceum jako… nauczyciel angielskiego. Czyż to nie istny absurd? A nie mówiłam…? ^^

Negi oczywiście rusza do Kraju Kwitnącej Wiśni i obejmuje posadę nie tylko nauczyciela ale też wychowawcy klasy II A. O jego \”magiczności\” i celu przybycia wie tylko dyrekcja i paru członków grona pedagogicznego. Przynajmniej na początku.
Już wkrótce sekret odkrywa jedna z podopiecznic Negiego, niejaka Asuna Kagurazaki – rudowłose dziewczę charakteryzujące się pewną gwałtownością zachowań. Znowu skojarzenia? To w końcu manga Akamatsu :)

Wiem, wiem – pisałam o \”stadzie dziewcząt\”. I nie bezpodstawnie. W MSN mamy bardzo szeroką galerię postaci kobiecych. Mowa tu oczywiście o całej II A – przypominam, że Negi pracuje w żeńskiej szkole. Przyznam, że pierwszy raz spotkałam się z taką ilością postaci „prawie” pierwszoplanowych. Oczywiście z tłumu wybija się przede wszystkim Asuna oraz jej współlokatorka (a także Negiego ^^) w akademiku, Konoka. Mimo to praktycznie każda z dziewcząt, ma „swój czas” w tej mandze – powoli poznajemy z bliższej perspektywy całą 30-tkę tworzącą II A. Trzeba przyznać, że autor starał się maksymalnie zróżnicować portrety psychologiczne i nawet mu się to udało. Siłą rzeczy jednak są postacie bardziej i mniej „widoczne”. Niektóre od razu rzucają się w oczy, inne cały czas pozostają w cieniu i robią głównie za tło. Mimo obecności chapterów z nimi w rolach głównych, nadal nie pamięta się tych imion i nazwisk…

Na karb wad MSN położyłabym pewien brak oryginalności. Dziecko-czarodziej, szkolne środowisko, magia, motyw drogi i celu – wszystko to już było. Ponadto niektóre postacie wyglądają jak żywcem wyjęte z innych tytułów, lub przynajmniej widać, na kim są wzorowane. Przykładowo: brutalna ale w gruncie rzeczy dobra Asuna (Naru Narusegawa, niektórym kojarzy się też z Asuką Langley z NGE ); wojowniczka Shinmei-Ryu Setsuna (Motoko – aż ciśnie się na usta), nieśmiała i delikatna Nodoka (Shinobu w innej fryzurze) albo mocno zboczony gronostaj Kamo (widać bliskie spokrewnienie z Happosai z Ranma 1/2). I tak dalej, i tak dalej…
Kolejna rzecz – wielbiony przez uczennice Negi jest zaskakująco dojrzały jak na swoje 10 lat. Pewne założenia autora uznałabym nawet za mocno ryzykowne, no ale tu już dotykam owego absurdu. Dużo scen ecchi – spódniczki licealistek są bardzo kuse i lubią powiewać i nie tylko. Nagości nie brak ale to na takiej zasadzie jak w Love Hina – bez zgorszeń.
Niekoniecznie podobać się muszą bardzo dwuznaczne i pełne aluzji sceny w łaźni z Negi-kunem. Jedna z uczennic cechująca się sarkazmem użyła raz określenia \”orgia z udziałem nieletnich\” – i wg mnie to trafnie nazywa to, co w MSN dość często się powtarza. Kwestia poczucia humoru, jednych to śmieszy, innych nie. Osobiście miałam czasem wrażenie, że Akamatsu balansuje na granicy dobrego smaku – możecie mnie oskarżyć o dewocję, jeśli chcecie XD

Zaletą MSN jest to, że w zasadzie zawiera dużo elementów naprawdę komicznych, co wcale nie jest taką regułą w komedii, jak mogłoby się wydawać. Obok powielanych schematów jest trochę całkiem świeżych przygód i pomysłów, a już na pewno ciekawych (choćby wycieczkowy reality show XD).
Duży plus, to jak zawsze u Akamatsu, strona wizualna. Słusznie wielu uwielbia jego rysunki – naprawdę cieszą oko. Dziewczyny są piękne i gładkie, pełne życia i dynamizmu. Dużo szczegółów, różne kreacje postaci – po prostu świetna robota.

Po ogólnym bilansie, w mojej ocenie MSN wychodzi obronną ręką. Nie jest to może hit (chociaż dla wielu to pewnie względne) ale manga, którą warto przeczytać choćby z sympatii dla autora. Mówi się, że zabawy nigdy za wiele, a MSN gwarantuje sporą jej dawkę i nie rozweseli chyba tylko skrajnych ponuraków.

Autor recenzji: Annemon

Przykładowa okładka: